poniedziałek, 25 czerwca 2012

a tak tylko. przedwczoraj byliśmy na mecz baseballa. ta gra jest POTWORNIE NUDNA. po pierwsze nie rozumiem zasad, a tłumaczenie ich po angielsku wcale mi nie pomogło ;) nawet po Polsku ciężko. to jest trudna gra i ma tysiąc różnych zasad w zależności od sytuacji na boisku, więc nie polecam nawet próbować. I to wygląda jakby rozgrzewali się przez cały czas, bo oni stoją, rzucają do siebie piłkę a potem nagle jest rozgrywka nr X, która trwa minute i znów od nowa - rozgrzewka przez 5 min i minuta akcji.Trochę wyolbrzymiam, ale w skrócie to tak właśnie wygląda baseball. I Renee nie może wciąż uwierzyć, że nie mamy w Polsce baseballu na wfie xD Po 3 godzinach gry (serio to trwało 3godziny!) były fajerwerki...3D ^^ właściwie to były normalne fajerwerki, ale dostaliśmy specjalne okulary w których one wydawały się bardziej 3D niż 2D. Mimo wszystko super było poczuć ten klimat, pobyć z prawdziwymi Amerykanami. No właśnie... klimat. Jak się jest na polskim meczu to ledwo można porozmawiać z osobą obok, bo kibice angażują się w doping, krzyczą, przeklinają ostro, cześć z nich jest nawalona pod koniec ;) są rozruby itp. A tutaj... ludzie klaskali jak ich drużyna zdobyła punkt (swoją drogą tylko dzięki temu wiedziałam co się dzieje na boisku),  nikt się nie przepychał, każdy miał swoje miejsce i grzecznie na nim siedział, piwo było, ale spożywane z pełną kulturą. Podsumowując TĘSKNIĘ za okropnymi Polakami, bo w naszej brutalności jest energia i życie :)

I było to co zawsze pokazują w TV w amerykańskich filmach czyli KISS CAM ^^ to jest mega ;p pokazują ludzi losowo na wielkim telebimie w serduszku i wtedy ta para musi się pocałować. Problem w tym, że to nie zawsze jest para jako związek ludzi xD ale zawsze kobieta i mężczyzna ;) i podczas meczu w przerwach zawsze był jakiś performance, żeby rozbawić publiczność. Np pokaz magicznych sztuczek (w mojej głowie podczas tego było tylko jedno słowo: "HOW!?"), taniec cheerleaders i na koniec gracze rzucali w tłum piłki i koszulki drużyn :) to było bardzo sympatyczne. Oczywiście dookoła boiska pełno było stoisk z jedzeniem, piciem. Dokładnie wszystkim na co tylko ma się ochotę i co mnie bardzo zdziwiło ceny nie były wcale wygórowane. Takie normalne jak wszędzie. Ogromny lód, który przerósł mój żołądek za jedyne 3$ ;) a to i tak była najtańsza wersja...

1. mój bilet
2. boisko
3. gracze
4. stadion
5. fajerwerki






A przed meczem byliśmy na obiedzie w pasażu handlowym. Nie jest zadaszony i bardziej wygląda jak deptak ze sklepami. W sumie ich słowo "mall" oznacza i deptak i centrum handlowe. Ach ten angielski i miliardy znaczeń do jednego słowa -.- W każdym razie po pierwsze był tam koncert chóru gospel i dodatkowo cały czas jestem pełna podziwu dla tego miejsca, zadbanych roślin tam, czystości na ulicach, zero graffiti, popsutych koszy na śmieci, papierków i petów wszędzie. Zdjęcia:





A z takich codziennych rzeczy to np zawsze jak wieczorem po ciemku idę do łazienki boję się strasznie, że spotkam skunksa albo szopa pracza. Mamy udokumentowane na zdjęciu i filmie, że one tu są ;)

i zaczynam mieć trochę amerykański akcent. Np wczoraj Amerykanin zwrócił mi uwagę, że po raz pierwszy bez zastanawiania się moje zdanie brzmiało prawie poprawnie ;) 


3 komentarze:

  1. No ładnie, ładnie;P Wrócisz i będziesz mówić jak Joanna Krupa^^ A tak na poważnie to naprawdę fajnie, że oni dbają o to, żebyście się nie nudzili i co chwile wymyślają Wam inną rozrywkę;) No i meega że się tego języka poduczysz i to będzie dla Ciebie takie bardziej naturalne!;) w Polsce ciągle pada..;/ Pozdrowienia! E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Filip kiedyś opowiadał o tym baseballu, że to w sumie sama nuda ;p
    Dziś pierwszy półfinał EURO, Portugalia vs. Hiszpania! :D

    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  3. no baseball to taki rodzinny sport gdzie sie je orzeszki ;P musimy isc na hokej ale nie wiem czy bedzie sezon akurat. buziak amerykanko : *

    OdpowiedzUsuń